Wiadomości

  • 17 grudnia 2023
  • 19 grudnia 2023
  • wyświetleń: 3974

Odmienność jest pociągająca - Urszula Koszut, zapomniany sopran

Czechowice-Dziedzice były i są (mam nadzieję, że i w przyszłości będą) kolebką kompozytorów,
muzyków, wokalistek i wokalistów, chórzystów, śpiewaczek i śpiewaków operowych, piosenkarzy i piosenkarek, etc. Wspomnieć chociaż by można było o Józefie Świdrze, Andrzeju Krzanowskim, Annie Szostak - Myrczek, Tomaszu Januszu, Barbarze Bielaczyc, Piotrze Beczale, Renacie Danel czy Jacku Łaszczoku. W Czechowicach-Dziedzicach pobywali także Danuta Baduszkowa, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Piotr Machalica, czy Urszula Koszut-Okruta.

Urszula Koszut
Urszula Koszut · fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe


Urszula Koszut (Koszuth, Koszut-Okruta) urodziła się 13 grudnia 1940 roku w niedalekiej Pszczynie -"malowniczym miasteczku z wielkim pałacem i lasami wokół, w których żyły żubry" - wspomniała po latach. Wojnę spędziła w rodzinnych stronach, później na Węgrzech (jej ojciec pochodził z tego kraju), a na koniec w obozie w Austrii. Powróciła z matką do kraju, a jej nazwisko uległo spolszczeniu. Notorycznie chorowała na anginę. Nic nie zapowiadało, że będzie w przyszłości operową artystką.

Gdy w czasach szkolnych pojechała z klasą na przedstawienie "Fausta", zasnęła na nim. Jednak przy różnych okazjach pokazywał się jej talent do muzyki, więc w pewnym momencie uznała ją za furtkę do lepszego życia i zaczęła przykładać się bardziej do nauki w szkole muzycznej. Wbrew matce uczyła się grać na flecie w tego typu placówce w Bielsku-Białej. Podjęła studia muzyczne w Katowicach, w klasie Ireny Lewińskiej, pierwszej po wojnie - z 1946 roku - laureatce Międzynarodowego Konkursu Muzycznego w Genewie. Podczas studiów stanęła do przesłuchań w warszawskiej operze i została przyjęta do chóru.

Jej życie upływało na nauce, śpiewie i podróżach w pociągach na trasie Warszawa - Katowice - Pszczyna oraz na wychowywaniu córki, która była owocem młodzieńczej miłości zakończonej ślubem w dniu matury. Profesor Lewińska wysłała Urszulę Koszut na konkurs wokalny do Genewy, gdzie jej talent został zauważony. W tym też czasie w warszawskim Teatrze Wielkim "przeszła" do grona adeptek-solistek. Jej debiutem operowym w Warszawie - w 1966 roku - była rola Mussetty w "Cyganerii"G. Pucciniego. Jej debiut miał jednak miejsce wcześniej, w "Don Carlosie", w reżyserii czeskich artystów Strosa i Svobody.

"Ówczesny dyrektor teatru, Zdzisław Górzyński, zaproponował jej, by na końcu III aktu, gdy płomienie stosu ogarniają kacerzy, odzywała się głosem z niebios obiecującym męczennikom życie wieczne. Wyjeżdżała windą na najwyższe piętro sceny, sadowiła się w zabezpieczonym przez elektryków miejscu, i kiedy dyrygent, Mieczysław Mierzejewski, dawał znak, śpiewała, rzeczywiście niebiańskim głosem".

Jej korepetytorem muzycznym w Teatrze Wielkim w Warszawie był Bogdan Ryśkiewicz. Jej kariera jednak stanęła w miejscu. W teatrze było wiele sopranów - i to dobrych sopranów. Perspektywy występów na scenie były więc mizerne. Czuła się Kopciuszkiem. Ale jak to w bajkach bywa, zdarzył się cud - wyłowił jej głos, swym czujnym uchem, amerykański impresario Wiliam Stein i załatwił jej kontrakt w operze w Stuttgarcie.

W sierpniu 1967 roku, w stuttgardzkiej operze, odniosła wielki sukces rolą w "Łucji z Lammermoor" Gaetana Donitzetiego. Krytycy pisali: "Przyszła , zaśpiewała , zwyciężyła", "...sopran nad soprany, po prostu arcy-sopran - ogromna skala, przyciemniona barwa, jedyna w swoim rodzaju ekspresja, a przy tym uroda, temperament i dar scenicznej obecności". Ktoś nawet napomknął, że narodziła się nowa Mariia Callas.

Wielka scena zaślubin Łucji z II aktu została utrwalona na płycie Polskich Nagrań, w 1977 roku (Urszula Koszuth "Opera Recita". PNCD 517,2000).

"...ukazuje nadzwyczaj bogate i pełne brzmienie głosu, swobodne, nieśpieszne tempa w kształtowaniu fraz, harmonijne łaczenie wysokich, lekko intonowanych dźwięków koloratury z nasyconą średnicą: słychać w tym Łucję zdolną zabić". W operze stuttgardziej śpiewała jeszcze jako Violetta, w "Traviacie", Mimi w "Cyganerii" i Królową Nocy w "Czarodziejskim flecie".

Długi czas cieszyła się opinią jednego z najlepszych na świecie wcieleń mozartowskiego zła. Potwierdziła to na scenach Bazylei, Wenecji, Londynu, Wiednia i na festiwalu w Glyndebourne. Partię wszystkich trzech bohaterek - Olimpii, Giulietty i Antonii w "Opowieściach Hoffmanna" - zaśpiewała na Holland Festival, w 1970 roku. Kilka lat póżniej na Bregenzer Festpiele zaprezentowała cztery kobiece postacie z "Opowieści Hoffmanna": Olimpię, Giuliettę, Antonię i Stellę (była trzecią polską śpiewaczką, po Adzie Sari i Jadwidze Romanskiej, która dokonała tego karkołomnego wyczynu muzycznego).

Pierwszy w Polsce recital Urszuli Koszut odbył się w Warszawie, w siedzibie Towarzystwa im. Fryderyka Chopina, 17 kwietnia 1967 roku. Recenzent "Ruch Muzycznego" po recitalu uznał: "...śpiew Królowej Nocy" - "O zittre nicht" , z I aktu " Czarodziejskiego fletu" W. A. Mozarta, za najpięknieszy z tych, jakie dotąd słyszał.

W latach następnych była Konstancją w "Uprowadzeniu z Seraju" w Brukseli, Hrabiną w "Weselu Figara" w Covent Garden, Elektrą w "Idomeneo" w Rzymie, Zerbinettą w "Ariadnie na Naxos" w Amsterdamie, Wiedniu i Portland, Donną Anną w "Don Giovannim" na płycie EMI.

Występowała także w Monachium, Paryżu, Edynburgu, Bregenz, Frankfurcie nad Menem, Salzburgu, Moguncji, w Kanadzie (Toronto) i USA (San Francisco, Huston, Chicago, Ohio.

W jednym z wywiadów mówiła: "...odmienność jest pociągająca. Wciąż nowe teatry, inne inscenizacje, nowi dyrygenci, partnerzy. Z drugiej strony lubię występować i po kilkadziesiąt i po sto razy w tym samym przedstawieniu, bo wiem, że w każdym mam szansę poprawić jakiś drobiazg, i lepiej go zagrać. Wolę kostium niż suknię koncertową".

Podczas koncertów prezentowała pieśni F. Chopina, S. Moniuszki, J. S. Bacha, J. Brahmsa, Ludwika von Beethowena, etc.

"Nawet kiedy schodzę ze sceny w burzy oklasków, wiem, jak było naprawdę. Mam słuch absolutny, więc zdaję sobie doskonale sprawę z najdrobniejszego potknięcia" - wspominała.

Jesienią 1971 roku, w drodze do Poznania, jej samochód zderzył się z wozem konnym. Operacje, leczenie, rehabilitacja. Długie miesiące na wózku inwalidzkim. Dźwignęła się i wróciła na scenę.

Występowała w Operze w Hamburgu (3 lata), potem Frankfurt nad Menem i w 1974 roku Teatr Wielki w Warszawie. Partnerował jej Wiesław Ochman w "Traviacie" i w "Łucji z Lammermoore".Potem przeniosła się do Brukseli, a nastepnie do Blomfontein w Republice Południowej Afryki.

Na płytach zarejestrowano wiele jej występów, wspomnę tylko o "Intoleranza" Luigi Nono, w 1960 roku, pastorałce Paula Bukharta "Ein Stern geht auf aus Jacob", antyoperze "Staadstheater" Mauricia Kagela, operze Waltera Steffensa "Pod Mlecznym Lasem", "Romeo i Julia" Henricha Sutermeistra, "Malarz Mateusz" Hindemitha, "Żołnierze" Bernda Aloisa Zimmermmana (jako hrabina de la Roche), "Lenora" Ferdinanda Paera, "Kobieta milcząca" J. Straussa i "Kawaler srebrnej róży".

W Polsce występowała na deskach tetrów i oper w Łodzi , Warszawie, Opolu, Krakowie, Poznaniu, Operze Śląskiej w Bytomiu, w WOSPR w Katowicach i w Sali Zwierciadlanej zamku w Pszczynie.

Urazy spowodowane wypadkiem powodowały ogromne bóle. Na początku drugiego tysiąclecia odsunęła się od świata i stara się żyć bez sceny. W Czechowicach-Dziedzicach mieszkała przy ulicy Niepodległości, w rodzinnym domu Okrutów, gdyż jej mężem był Andrzej Okruta.

Sięgajcie Państwo po jej płyty, radiowe nagrania i materiały koncertowe i filmowe - wyjątkowy to bowiem głos i talent.

Bibliografia:
  • Komorowska M., Arcy sopran, Urszula Koszut, http://www.maestro.net.pl,
  • Pietras S., Rigoletto prosto z nieba, [w] Agora nr34/2001.


Odmienność jest pociągająca - Urszula Koszut, zapomniany sopran
fot. Izba Regionalna w Czechowicach-Dziedzicach

Jacek Cwetler

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Historyczne ciekawostki

Odkurzamy stare zdjęcia i niezwykłe historie mieszkańców Czechowic-Dziedzic oraz okolicznych miejscowości sprzed lat. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj