[WIDEO] Psy bez opieki zagryzły kota. Mieszkańcy boją się o dzieci

Informację o tej groźnej sytuacji otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników. Doszło do niej około godziny 8.00 we wtorek, 2 maja. Jak relacjonuje w rozmowie z portalem czecho.pl świadek zdarzenia, w okolicy pojawiły się dwa psy posiadające obroże, zadbane, które zaczęły gonić kota wokół bloku. "Polowanie" zakończyło się tuż przy placu zabaw. Kot został przewieziony do kliniki weterynaryjnej, jednak nie udało się go uratować. Psy uciekły. Na miejscu interweniował patrol straży miejskiej i policjanci.

Świadkami zdarzenia były też dzieci, dla których, jak podkreślają nasi rozmówcy, było to traumatyczne przeżycie. Mieszkańcy bloku, pod którym doszło do zdarzenia mówią wprost, że po nim boją się o bezpieczeństwo swoje oraz, przede wszystkim, dzieci. Jak dodają, psy, które zagryzły kota, były już widziane w tym miejscu wcześniej, bez opieki.

- To nie pierwszy raz, kiedy widzieliśmy te dwa psy puszczone samopas. Beż żadnej opieki. Te same czworonogi widziano też w okolicy centrum handlowego i przedszkola. A dodajmy, że na samej ulicy Hutniczej jest żłobek - mówią w rozmowie z naszym portalem.

Mieszkańcy nie wiedzą, do kogo należą psy - mimo poszukiwań właściciela - jednak podkreślają, że były zadbane i miały obroże. - Wygląda to tak, jakby ktoś specjalnie o poranku wypuszczał je "na miasto". Czy komuś uciekły? Tego też nie wiemy. Nasze poszukiwania właściciela spełzły na niczym. Ale warto dodać, że informacja o jednym z psów pojawiła się niedawno na profilu spotted na Facebooku - ktoś dał ogłoszenie, że błąkał się przy siłowni - dodają czechowiczanie.

Mieszkańcy Czechowic-Dziedzic zwracają uwagę, że przy ulicy Hutniczej istnieje także problem z innymi psami. - Wiemy, że jeden z mieszkańców wypuszcza psy bez opieki, i robi to z premedytacją. Na próbę zwrócenia uwagi reaguje agresją. Spacerują tutaj też czechowiczanie z psami, ale bez smyczy. Być może nie zdają sobie do końca sprawy, że przy ulicy Hutniczej istnieją bloki mieszkalne - mówią, dodając, że "chcą odstraszać ludzi, aby nie robili tutaj wybiegu dla psów". Chcą też zmotywować służby do dalszych działań w tej sprawie.

W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Komendą Miejską Policji w Bielsku-Białej. Jak przekazał nam oficer prasowy jednostki, asp. szt. Katarzyna Chrobak, mundurowi będą częściej przeprowadzać kontrole ulice Hutniczej, w tym przede wszystkim wskazanego placu zabaw. Na policji zainterweniowała też społeczna karmicielka, która dbała o zagryzionego kota. Złożyła zawiadomienie.

Na koniec warto dodać że w Polsce sprawy związane ze spacerowaniem z psem bez smyczy oraz puszczonych samopas reguluje prawo. Art. 10a ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt mówi, że "zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekun". Zakaz nie dotyczy terenu prywatnego, jeżeli teren ten jest ogrodzony w sposób uniemożliwiający psu wyjście.

Ponadto kodeks wykroczeń w artykule 77 mówi: "1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany. 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany".