Bulwersująca sytuacja na Burzeju. "Widok wyrzuconych śmieci nie należy tu do rzadkich"

Jedna z czytelniczek portalu czecho.pl przesłała do naszej redakcji zdjęcia porzuconych opon. - Niestety widok wyrzuconych śmieci przy ul. Burzej w Ligocie nie należy do rzadkich - napisała.

Jak opisuje nasza czytelniczka, najczęściej śmieci są podrzucane z dala od domów, w rejonie od mostu na ul. Ochodzkiej, w kierunku zasypanego już koryta starej rzeki Iłownicy. - Były tam już nie raz opony, stare lodówki, telewizory, odpady budowlane (wiadra po farbach, gruz, pocięta papa w workach), nie wspominając o drobnych śmieciach typu butelki czy puszki - stwierdziła.

Mieszkanka Ligoty opisuje, że osoby pozbywające się odpadów w ten sposób posuwają się coraz dalej i to dosłownie. W minionym tygodniu zostały wyrzucone 4 opony w workach - bardzo blisko budynków, blisko wału na zakręcie przy wjeździe na ścieżkę rowerową prowadzącą w kierunku betonowego mostku na Iłownicy, łączącego Burzej z Zabrzegiem.

- Nie rozumiem dlaczego ktoś w ten sposób postępuje?! Przecież opony, jak i inne odpady można wywieźć na PSZOK. Za śmieci każdy musi płacić - dopytuje nasza czytelniczka.

- Ciekawe jak by się czuł taki delikwent jakby przy jego domu lądowały takie "niespodzianki", no i nie tylko przy domu, przecież to szpeci krajobraz, o szkodliwości dla środowiska nie wspominając. I kto to teraz ma posprzątać? Nie każdy ma duże auto, żeby to załadować i wywieźć na PSZOK. A skoro wyrzucający miał to już w aucie (bo to dosyć duże opony więc raczej w rękach tego nie przyniósł), to trudno zrozumieć czemu wyrzucił to przy drodze, a nie zawiózł w miejsce do tego przeznaczone - podsumowuje nasza czytelniczka.

Przypomnijmy, zaśmiecanie przestrzeni publicznej w sposób taki, jak opisany powyżej, jest karane z artykułu 145 Kodeksu Wykroczeń. Za złamanie przepisu grozi kara 500 złotych.