
Foto
- 10 lipca 2021
- wyświetleń: 4089
Brat Celestyn.Rycerz Niepokalanej z Ligoty
W najnowszym artykule naszego cyklu "Historyczne ciekawostki" Jacek Cwetler z Towarzystwa Przyjaciół Czechowic-Dziedzic, kustosz czechowickiej Izby Regionalnej, przybliża postać brata Celestyna, Rycerza Niepokalanej w Ligoty.
Św. Ojciec Maksymilian Kolbe, Przełożony Zakonu O.O. Franciszkanów w Niepokalanowie, 11 lutego 1939 roku, wysłał pismo do Henryka Bobca z Ligoty (poczta Zabrzeg), z informacją, że został przyjęty do Zgromadzenia. W kilka tygodni później, 16 marca, Henryk przybył do Niepokalanowa i został przyjęty do Zakonu.
Niezadługo jednak pobył w zakonie, gdyż już w początkach września 1939 roku, o. Maksymilian poprosił go i innych młodzianków, o to, aby opuścili Niepokalanów i wrócili do swych domów. - Moje drogie dzieci -rzekł do nich - ja was nie wyrzucam, ale prawdopodobnie jeszcze dziś będą tu Niemcy i mogą was zaaresztować i wywieść do Rzeszy. Ja nie będę wam mógł pomóc, bo jeszcze nie nosicie habitów... Dlatego radzę wam wyjechać - o. Kolbe.
Młodziankowie poprosili jeszcze Ojca Kolbego o błogosławieństwo i ostatnim samochodem klasztornym wyjechali do Warszawy. Henryk Bobiec wrócił do Ligoty, do ojca i rodzeństwa. Św. Maksymiliana Kolbe już nigdy więcej nie spotkał, ale do klasztoru wrócił (w lutym 1941 roku).
Henryk Bobiec urodził się 19 czerwca 1912 roku, w Ligocie na Śląsku Cieszyńskim, Z ojca Walentego i matki Anny z domu Soboszek. Miał pięcioro rodzeństwa, 2 braci i 3 siostry. Posiadali własny domek i 3 hektarowe gospodarstwo. W 1914 roku, gdy miał dwa latka, zmarła nagle jego matka. Ojciec musiał sam zająć się wychowaniem i wykarmieniem swej osieroconej czeladki.
Ożenił się niebawem ponownie( z tego związku urodziła się przyrodnia siostra Henryka - Julia), ale i tak w gospodarstwie panowały bieda i nędza.
Już w dzieciństwie Henryk musiał iść na służbę do zamożniejszych gospodarzy. Ponad 3 lata pracował jako pastuszek, a kiedy podorósł, pracował jako murarz, budowniczy dróg, meliorator pól ligockich i jako robotnik przy regulacji rzeki Iłownicy. Hodował króliki angorskie, na wełnę, którą sprzedawał okolicznym tkaczom i krawcom. Siał rumianek, suszył jego płatki i sprzedawał na targu w Dziedzicach. Uprawiał także morwę i hodował jedwabniki. Pomagał również cały czas ojcu w pracach gospodarczych.
Mając tyle zajęć i obowiązków zdołał ukończyć tylko 6-klasową szkołę powszechną w Czechowicach (przez 5 pierwszych lat uczył się w szkole w Ligocie) i na tym poziomie zakończył edukację.
Był bardzo religijny i oddany wierze katolickiej. Do pierwszej komunii przystąpił 23 kwietnia 1922 roku. Uczęszczał na msze święte niedzielne i świąteczne, w pierwsze piątki każdego miesiąca, przystępował do komunii świętej, należał do Kółka Żywego Różańca i Apostolstwa Modlitwy.
- Że nie upadłem moralnie... to dzięki głębokiej religijności w jakiej wychował nas ojciec i dzięki religijnym pismom, które czytałem w domu rodzinnym, "Posłaniec Serca Jezusa", "Przyjaciel Młodzieży" i "Gość Niedzielny" - pisał Henryk w swym podaniu o przyjęcie go do Franciszkanów.
Przełomem w życiu Henryka było spotkanie z franciszkaninem z Niepokalanowa, do którego doszło w styczniu 1939 roku, na Jasnej Górze w Częstochowie. Po powrocie do Ligoty (po rozmowach z zakonnikiem i lekturze "Rycerza Niepokalanej") napisał podanie o przyjęcie go do Zakonu. Jeszcze w lutym tegoż roku został przyjęty do Zgromadzenia w Niepokalanowie. Jednak drogę zakonną zaczął dopiero w 1941 roku, kiedy powrócił do Niepokalanowa (23 luty) po dwóch latach wojny. Odprawił wtedy postulat, nowicjat, 1 listopada 1943r. złożył profesję symfliczną, a 8 grudnia 1946 roku profesję solenną i przyjął imię Brat Celestyn.
Aż do swojej śmierci 29 lutego 1980 roku, przebywał w zakonie O.O. Franciszkanów wykonując przeróżne prace: w tartaku, w ogrodzie, w kuchni, na zmywalni, w odlewni figurek, na ekspedycji miesięczników oraz w dziale mechanicznym.Przez współbraci był uważany za świętobliwego zakonnika.
Jego pogrzeb odbył się 3 marca 1980 roku, a mszę w jego intencji koncelebrowało 14 Ojców ze Zgromadzenia O.O. Franciszkanów, na czele z Ojcem Prowincjałem. Pochowany został na cmentarzu klasztornym w Niepokalanowie. W pogrzebie wzięło udział 9 członków rodziny Brata Celestyna, w tym siostra przyrodnia Julia Bobiec oraz diakon Piotr Kocur, z parafii w Ligocie.
Życie Brata Celestyna opisuje jedno zdanie, z homilii pogrzebowej wygłoszonej za jego duszę, przez Ojca Prowincjała Stanisława Frojlicha: - Pójdź sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w małych rzeczach, nad wielkimi cię postawię. Wejdź do radości Pana swego". Św. Mateusz "Ewangielia".
Brat Celestyn jest jedynym mieszkańcem naszej gminy, którego do Zakonu przyjął św. Ojciec Maksymilian Kolbe.
Źrodła i dokumenty:
Po raz pierwszy powyższy artykuł pojawił się na stronie internetowej http://www.tramwajcieszynski.pl
Św. Ojciec Maksymilian Kolbe, Przełożony Zakonu O.O. Franciszkanów w Niepokalanowie, 11 lutego 1939 roku, wysłał pismo do Henryka Bobca z Ligoty (poczta Zabrzeg), z informacją, że został przyjęty do Zgromadzenia. W kilka tygodni później, 16 marca, Henryk przybył do Niepokalanowa i został przyjęty do Zakonu.
Niezadługo jednak pobył w zakonie, gdyż już w początkach września 1939 roku, o. Maksymilian poprosił go i innych młodzianków, o to, aby opuścili Niepokalanów i wrócili do swych domów. - Moje drogie dzieci -rzekł do nich - ja was nie wyrzucam, ale prawdopodobnie jeszcze dziś będą tu Niemcy i mogą was zaaresztować i wywieść do Rzeszy. Ja nie będę wam mógł pomóc, bo jeszcze nie nosicie habitów... Dlatego radzę wam wyjechać - o. Kolbe.
Młodziankowie poprosili jeszcze Ojca Kolbego o błogosławieństwo i ostatnim samochodem klasztornym wyjechali do Warszawy. Henryk Bobiec wrócił do Ligoty, do ojca i rodzeństwa. Św. Maksymiliana Kolbe już nigdy więcej nie spotkał, ale do klasztoru wrócił (w lutym 1941 roku).
Henryk Bobiec urodził się 19 czerwca 1912 roku, w Ligocie na Śląsku Cieszyńskim, Z ojca Walentego i matki Anny z domu Soboszek. Miał pięcioro rodzeństwa, 2 braci i 3 siostry. Posiadali własny domek i 3 hektarowe gospodarstwo. W 1914 roku, gdy miał dwa latka, zmarła nagle jego matka. Ojciec musiał sam zająć się wychowaniem i wykarmieniem swej osieroconej czeladki.
Ożenił się niebawem ponownie( z tego związku urodziła się przyrodnia siostra Henryka - Julia), ale i tak w gospodarstwie panowały bieda i nędza.
Już w dzieciństwie Henryk musiał iść na służbę do zamożniejszych gospodarzy. Ponad 3 lata pracował jako pastuszek, a kiedy podorósł, pracował jako murarz, budowniczy dróg, meliorator pól ligockich i jako robotnik przy regulacji rzeki Iłownicy. Hodował króliki angorskie, na wełnę, którą sprzedawał okolicznym tkaczom i krawcom. Siał rumianek, suszył jego płatki i sprzedawał na targu w Dziedzicach. Uprawiał także morwę i hodował jedwabniki. Pomagał również cały czas ojcu w pracach gospodarczych.
Mając tyle zajęć i obowiązków zdołał ukończyć tylko 6-klasową szkołę powszechną w Czechowicach (przez 5 pierwszych lat uczył się w szkole w Ligocie) i na tym poziomie zakończył edukację.
Był bardzo religijny i oddany wierze katolickiej. Do pierwszej komunii przystąpił 23 kwietnia 1922 roku. Uczęszczał na msze święte niedzielne i świąteczne, w pierwsze piątki każdego miesiąca, przystępował do komunii świętej, należał do Kółka Żywego Różańca i Apostolstwa Modlitwy.
- Że nie upadłem moralnie... to dzięki głębokiej religijności w jakiej wychował nas ojciec i dzięki religijnym pismom, które czytałem w domu rodzinnym, "Posłaniec Serca Jezusa", "Przyjaciel Młodzieży" i "Gość Niedzielny" - pisał Henryk w swym podaniu o przyjęcie go do Franciszkanów.
Przełomem w życiu Henryka było spotkanie z franciszkaninem z Niepokalanowa, do którego doszło w styczniu 1939 roku, na Jasnej Górze w Częstochowie. Po powrocie do Ligoty (po rozmowach z zakonnikiem i lekturze "Rycerza Niepokalanej") napisał podanie o przyjęcie go do Zakonu. Jeszcze w lutym tegoż roku został przyjęty do Zgromadzenia w Niepokalanowie. Jednak drogę zakonną zaczął dopiero w 1941 roku, kiedy powrócił do Niepokalanowa (23 luty) po dwóch latach wojny. Odprawił wtedy postulat, nowicjat, 1 listopada 1943r. złożył profesję symfliczną, a 8 grudnia 1946 roku profesję solenną i przyjął imię Brat Celestyn.
Aż do swojej śmierci 29 lutego 1980 roku, przebywał w zakonie O.O. Franciszkanów wykonując przeróżne prace: w tartaku, w ogrodzie, w kuchni, na zmywalni, w odlewni figurek, na ekspedycji miesięczników oraz w dziale mechanicznym.Przez współbraci był uważany za świętobliwego zakonnika.
Jego pogrzeb odbył się 3 marca 1980 roku, a mszę w jego intencji koncelebrowało 14 Ojców ze Zgromadzenia O.O. Franciszkanów, na czele z Ojcem Prowincjałem. Pochowany został na cmentarzu klasztornym w Niepokalanowie. W pogrzebie wzięło udział 9 członków rodziny Brata Celestyna, w tym siostra przyrodnia Julia Bobiec oraz diakon Piotr Kocur, z parafii w Ligocie.
Życie Brata Celestyna opisuje jedno zdanie, z homilii pogrzebowej wygłoszonej za jego duszę, przez Ojca Prowincjała Stanisława Frojlicha: - Pójdź sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w małych rzeczach, nad wielkimi cię postawię. Wejdź do radości Pana swego". Św. Mateusz "Ewangielia".
Brat Celestyn jest jedynym mieszkańcem naszej gminy, którego do Zakonu przyjął św. Ojciec Maksymilian Kolbe.
Źrodła i dokumenty:
- Bobiec H., Moje ostatnie spotkanie z Ojcem Maksymilianem Kolbe, Niepokalanów, 1958r.
- Bobiec H., Podanie, Ligota 1939r.
- Frejlich S., Homilia żałobna wygłoszona na mszy świętej za duszę ś.p. Ojca Celestyna, Niepokalanów, 1980r.
Po raz pierwszy powyższy artykuł pojawił się na stronie internetowej http://www.tramwajcieszynski.pl
Historyczne ciekawostki
Odkurzamy stare zdjęcia i niezwykłe historie mieszkańców Czechowic-Dziedzic oraz okolicznych miejscowości sprzed lat. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj

Gorący temat[WIDEO] Konkursowa jazda samochodem. Unikalne nagranie z 2000 roku!

Trwa[FOTO] "Dla Ciebie Polsko i dla Twej chwały". Wyjątkowa wystawa w MDK

Gorący temat[FOTO] "Dom Robotniczy" w Czechowicach-Dziedzicach. Skrawki pamięci

Gorący tematPowrót do przeszłości dzięki "magicznej skrzyneczce". To był wieczór pełen wspomnień

Za namiSpacer historyczny dotyczący bitwy o Dziedzice w 1945 roku

OSP Bronów ma 100 lat. W internecie można znaleźć kronikę jednostki prowadzoną od 1925 roku
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.