Z kart historii: bijatyka z posłem

Na dworcu w Dziedzicach doszło do bijatyki. Wszystko przez krewkiego galicyjskiego posła Dobiję, który miał przesiadkę w Dziedzicach i spotkał się z grupką niemieckich turystów z Bielska i Białej, którzy wracali z wycieczki do pruskiego uzdrowiska Goczałkowice.

Do zdarzenia doszło początkiem marca 1909 roku, gdy poseł do parlamentu w Wiedniu wracał pociągiem i miał przesiadkę na dworcu w Dziedzicach. Postanowił spędzić czas do odjazdu pociągu w dworcowej restauracji. Przypadkowo natknął się tam na rozśpiewanych niemieckich turytów z Bielska i Białej, którzy wracali z wycieczki do pruskiego uzdrowiska Goczałkowice.

Posła Dobiję - polskiego nacjonalistę - rozzłościły niemieckie piosenki. Szczególnie drażnił go utwór "Warta na Renie" - "Wacht am Rhen". Nakazał poprzez kelnera zaprzestania śpiewu. Gdy to nie pomogło zaczął zbierać pieniądze dla śpiewaków. Przestał prowokować gdy doszła nowa grupka Niemców.

Gdy jednak nadjechał pociąg do Bielska krewki poseł dał upust swoim frustracjom i rzucił się z laską na jednego z niemieckich turystów. Gdy w jego obronie stanęli koledzy, poseł Dobija wyciągnął rewolwer i zaczął nim grozić. Młodzi turyści go obezwładnili, a broń przekazali bielskiej żandarmerii.

To zdarzenie jest przykładem na to, że początek XX wieku nie był w Monarchii Austro-Węgierskiej czasem spokoju. Wzrost świadomości narodowej ludów Austrii, doprowadziło do wzrostu uczuć nacjonalistycznych.