Wiadomości
- 24 grudnia 2008
- wyświetleń: 1769
O czym marzą dzieci pod choinkę
Kiedyś szmaciana lalka, ewentualnie gra planszowa, dziś konsole do gry i telefony komórkowe najnowszej generacji. Marzenia dzieci o prezencie pod choinkę zmieniają się jak w kalejdoskopie. Wszystko zależy od czasów i warunków, w którym przyszło im żyć.
– Za moich czasów szczytem marzeń była kolejka górska albo czołg na baterie. A teraz, moje dziecko byle czym się nie zadowoli – mówi ze smutkiem w głosie Krzysztof Górny z Bielska-Białej. – W tym roku zażyczyło sobie lalkę z mrugającymi oczami, koszt około 300 złotych.
Lalka za kilkaset złotych wydaje się być niczym w porównaniu z konsolą do gry, czy telefonem komórkowym na dotyk. Skończyły się czasy, kiedy dziecko dostawało po choinkę nowe buty, czy zwykłą szmacianą, ale jakże ukochaną później lalkę. Teraz nasze pociechy są świadome tego, czego chcą. Nie ulega także wątpliwości, że koniunkturę napędza sama szkoła. Ściślej mówiąc koleżanki i koledzy ze szkolnej ławy, którzy najlepiej wiedzą, co jest modne tej zimy. Na topie są teraz gadżety opatrzone wizerunkiem bohaterów High School Musical. Byle karteczki kosztują 5 złotych, ale już za plecak trzeba zapłacić ponad 100 złotych.
Niezmiennie popularnością cieszą się lalki Barbie. Najlepiej najnowsza kolekcja. Była już księżniczka i żebraczka, wróżka. Teraz czas przyszedł na śpiewającą i mieniącą się wszystkimi kolorami tęczy. – Ona ma taką piękną suknię. Wszystkie dziewczynki w przedszkolu już taką mają – mówi z nadzieją w głosie pięcioletnia Klaudia. Rodzicom nie pozostaje nic innego, jak tylko spełnić marzenie pociechy. Nie należy przy tym zapomnieć o dodatkach z kolekcji. To koszt zaledwie 120 złotych.
Chłopcom z kolei marzy się konsola do gier. Koszt kilkaset złotych, często przekracza tysiąc – wszystko zależy od jakości.
Można zadać sobie pytanie: A gdzie autentyczna radość z otrzymania prezentu? Kilka tygodni po świętach zabawki trafią na półkę, a znudzone dziecko oczekiwać będzie następnych niespodzianek. Bielszczanka Dorota Konior, mama Marceliny i Maciusia ma na to radę. Co więcej, nie uległa szaleństwu i razem z dziećmi przygotowuje prezenty dla wszystkich członków rodziny.
Najważniejsza jest miłość i wspólnie spędzony czas. Dziecka nie da się kupić. Oczywiście można realizować marzenia latorośli, ale nie tak bezmyślnie. Po co kupować lalkę, jeśli i tak wiemy, że trafi ona do kosza za kilka miesięcy – tłumaczy pani Dorota. – Wspólnie z dziećmi przygotowujemy prezenty. Samodzielnie je wykonujemy. W ten sposób uczę je, jak cenny jest wkład i poświęcenie. Jeśli przygotowuję dla kogoś niespodziankę, oznacza to, że jest on dla mnie kimś wyjątkowym.
http://www.super-nowa.pl
Lalka za kilkaset złotych wydaje się być niczym w porównaniu z konsolą do gry, czy telefonem komórkowym na dotyk. Skończyły się czasy, kiedy dziecko dostawało po choinkę nowe buty, czy zwykłą szmacianą, ale jakże ukochaną później lalkę. Teraz nasze pociechy są świadome tego, czego chcą. Nie ulega także wątpliwości, że koniunkturę napędza sama szkoła. Ściślej mówiąc koleżanki i koledzy ze szkolnej ławy, którzy najlepiej wiedzą, co jest modne tej zimy. Na topie są teraz gadżety opatrzone wizerunkiem bohaterów High School Musical. Byle karteczki kosztują 5 złotych, ale już za plecak trzeba zapłacić ponad 100 złotych.
Niezmiennie popularnością cieszą się lalki Barbie. Najlepiej najnowsza kolekcja. Była już księżniczka i żebraczka, wróżka. Teraz czas przyszedł na śpiewającą i mieniącą się wszystkimi kolorami tęczy. – Ona ma taką piękną suknię. Wszystkie dziewczynki w przedszkolu już taką mają – mówi z nadzieją w głosie pięcioletnia Klaudia. Rodzicom nie pozostaje nic innego, jak tylko spełnić marzenie pociechy. Nie należy przy tym zapomnieć o dodatkach z kolekcji. To koszt zaledwie 120 złotych.
Chłopcom z kolei marzy się konsola do gier. Koszt kilkaset złotych, często przekracza tysiąc – wszystko zależy od jakości.
Można zadać sobie pytanie: A gdzie autentyczna radość z otrzymania prezentu? Kilka tygodni po świętach zabawki trafią na półkę, a znudzone dziecko oczekiwać będzie następnych niespodzianek. Bielszczanka Dorota Konior, mama Marceliny i Maciusia ma na to radę. Co więcej, nie uległa szaleństwu i razem z dziećmi przygotowuje prezenty dla wszystkich członków rodziny.
Najważniejsza jest miłość i wspólnie spędzony czas. Dziecka nie da się kupić. Oczywiście można realizować marzenia latorośli, ale nie tak bezmyślnie. Po co kupować lalkę, jeśli i tak wiemy, że trafi ona do kosza za kilka miesięcy – tłumaczy pani Dorota. – Wspólnie z dziećmi przygotowujemy prezenty. Samodzielnie je wykonujemy. W ten sposób uczę je, jak cenny jest wkład i poświęcenie. Jeśli przygotowuję dla kogoś niespodziankę, oznacza to, że jest on dla mnie kimś wyjątkowym.
http://www.super-nowa.pl
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.