Wiadomości
- 15 lipca 2024
- wyświetleń: 9511
Czechowiczanin bohaterem filmu. Jego wyjątkowa kolekcja jest największa w Polsce
"Badając historię światła, badamy historię człowieka" - te słowa możemy usłyszeć w zwiastunie filmu o Januszu Chmielniaku i jego kolekcji 1500 lamp - największej w Polsce. Mieszkaniec Czechowic-Dziedzic, od pokoleń związany z losami naszego miasta, opowiedział nam o swoich zbiorach.
Światło od wieków ma ważną rolę w świecie człowieka. Nie tylko stało się przyczynkiem rewolucji, ale także dosłownie ma boski wymiar. Między innymi w Biblii możemy znaleźć wiele porównań do światła. Przykłady można by mnożyć, jednak warto przytoczyć chociaż fragment prologu Ewangelii według świętego Jana: "W Nim było życie, a Życie było Światłością ludzi, a Światłość w ciemnościach świeci, i ciemność Jej nie ogarnęła".
Tajniki światła i jego źródeł od najmłodszych lat przyciągają Janusza Chmielniaka, czechowiczanina, który w swoich zbiorach posiada aż 1500 różnego rodzaju źródeł światła i lamp - od oliwnych, poprzez naftowe, po gazowe i elektryczne. Skąd u Janusza Chmielniaka fascynacja lampami? Jak sam podkreśla, dzięki lampie oliwnej, którą odnalazł w dzieciństwie, w przeszklonej szafie w jego rodzinnym domu. Oddajmy mu głos.
- To była stara oliwna lampka mojego dziadka kolejarza. Wiele lat przeleżała pokryta rdzą i wiekowym kurzem. Nie przedstawiała właściwie żadnej wartości, była zniszczona. Pomyślałem wtedy o człowieku, który jej używał, a którego nigdy nie poznałem. Pomyślałem o czasie, który bezpowrotnie przeminął, pozostawiając tylko ten mały, niepotrzebny przedmiot. Zrozumiałem wówczas, że nie mam prawa niszczyć tego, w czego powstaniu nie miałem udziału. Nie mam prawa niszczyć świadectwa przeszłości - napisał Janusz Chmielniak w swojej książce "Ewolucja światła" z 2017 roku.
Ten moment zaważył na całym życiu pana Janusza, który do dzisiaj poszukuje cennych lamp. Jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że nie chodzi jedynie o lampy jako źródło światła. Ten na pierwszy rzut oka niepozorny przedmiot jest symbolem ludzkiego życia, ale także więzi rodzinnych i społecznych.
Każda lampa skrywa za sobą tajemnice. I to dosłownie! Przed laty Janusz Chmielniak zakupił we Francji lampę naftową, która została poddana renowacji. Okazało się, że w jej wnętrzu ukryte są... dwa egzemplarze takiego samego listu miłosnego kobiety do kobiety, skropione perfumami. Tekst listu został przetłumaczony przez tłumacza przysięgłego.
To tylko jedna z wielu opowieści. Na inne zabrakłoby czasu. Jednak warto o nich opowiedzieć w książce lub w filmie. Janusz Chmielniak, a także jego kolekcja lamp, jest bohaterem krótkometrażowej, półgodzinnej produkcji w reżyserii Mikołaja Janika, do której zdjęcia trwały aż 5 lat - od 2019 do 2024 roku!
- Byliśmy po prostu grupą przyjaciół na początku swojej ścieżki filmowej, bez producenta i finansów, nie znając realiów rynkowych i wierząc, że jest to historia warta opowiedzenia. Aktualnie jesteśmy mądrzejsi o wiedzę i doświadczenie, które mówi, że jeśli chce się zdobyć pieniądze na film od instytucji, trzeba od tego zacząć, a nie na tym kończyć. Dlatego, aby dokończyć postprodukcje tego filmu, jesteśmy skazani na własne oszczędności i wsparcie od krewnych, znajomych i fanatyków szeroko pojętego lampiarstwa i kolekcjonerstwa, o które ośmielamy się grzecznie prosić - opowiada Mikołaj Janik na stronie zbiórki.
Jak podkreśla Janik, będzie to film przygodowy. - Ale nie tylko. Będzie to film dokumentalny ze zmiennym tempem i dynamiką. Zrealizowaliśmy dwa rodzaje scen. Sceny obserwacyjne - dające nam czas na przyjrzenie się rodzinie w naturalnym środowisku oraz sceny kreacyjne, oddające swoiste wyobrażenie Janusza o nim samym, jako Poszukiwaczu Przygód i nieustraszonym łowcy zaginionych eksponatów. Dodatkowo, sceny te będziemy podkręcać bogato ilustrowaną muzyką orkiestrową, charakterystycznej dla fali Kina Nowej Przygody - dodaje.
Film, zrealizowany w trakcie 22 dni zdjęciowych, jest gotów na wejście w proces postprodukcji. W tym celu ekipa młodych filmowców musi zebrać finanse na montaż filmu, skomponowanie muzyki, postprodukcję dźwięku, korekcję barwną i dystrybucję festiwalową. To niepowtarzalne dzieło można wesprzeć TUTAJ.
Obecnie kolekcja Janusza Chmielniaka jest ukryta przed postronnymi w jego domu. Można ją obejrzeć tylko przy okazji wykładów czy też wystaw w różnych częściach Polski - o jednej z nich pisało na swoich stronach internetowych radio RMF FM. Jednak już wkrótce zbiory czechowiczanina będzie można obejrzeć w muzeum miejskim, które powstanie na remontowanym dworcu kolejowym.
- Nie będzie to statyczna wystawa, gdzie eksponaty będzie można oglądać w gablotach. Chcę, aby czechowickie muzeum było nowoczesne. Aby każdy, kto odwiedzi tę placówkę przeżył swoistą podróż w czasie. Lampy będą punktem odniesienia w ekspozycji - podkreśla Janusz Chmielniak.
Do tego tematu jeszcze powrócimy na łamach portalu czecho.pl.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.