[WIDEO, FOTO] Mruczusie dostały kolejną szansę. Kilka kotów już znalazło nowy dom

O otwarciu Kociej kawiarni pisał w maju portal bielsko.info w artykule "Kocia kawiarnia już działa! Można adoptować mruczusia". Lokal znajduje się przy ulicy Krakowskiej 19. Choć w naszym kraju działa już wiele kocich kawiarni, bielska jest wyjątkowa. Dzięki współpracy właścicielek lokalu ze stowarzyszeniem Dla Braci Mniejszych wszystkie mruczki są przeznaczone do adopcji. Oczywiście, aby stać się opiekunem kota, trzeba przejść całą procedurę adopcyjną.

Poniżej reportaż telewizji bielsko.tv z otwarcia Kociej Kawiarni, które odbyło się 3 maja.

Do partnerów Kociej Kawiarni dołączyła również czechowicka fundacja Mam kota na punkcie psa. Trafiają tam koty odłowione w Czechowicach-Dziedzicach i okolicy. Dom znalazło już 7 czworonogów z naszej gminy. Wśród nich jest Konchita, która została wyrzucona razem ze swoimi kociętami przy jednej z ulic w naszym mieście.

Dom znalazła również sama Konchita. Zamieszkała w Bielsku-Białej, a przed adopcją została wykastrowana i zachipowana.- Dziękujemy fundacji Mam kota na punkcie psa oraz Kociej Kawiarni Bielsko-Biała za ogromne serce. Konchita super się odnajduje w nowym domu. Od razu widać, że to mądra kociczka. Cała rodzinka oszalała już na jej punkcie - napisała pani Aleksandra, która adoptowała kotkę.

Jak można zaadoptować kota? Osoby, które chcą to zrobić podpisują umowę adopcyjną z fundacją Mam kota na punkcie psa. Jej warunki są ustalane przez czechowicką organizację. - Ponadto każde przyjście kota jest potwierdzane przez nas. Nikt nie może przynieść kota bez porozumienia z nami - mówi w rozmowie z portalem czecho.pl Anna Sztender, prezes fundacji Mam kota na punkcie psa.

Warunek po stronie Kociej Kawiarni jest taki, że podczas przygarnięcia kociaki muszą być zdrowe, dlatego też nie zaadoptujemy mruczusia, która ma na przykład koci katar. Warto także dodać, że wszystkie zwierzęta, zanim trafią do Kociej Kawiarni, muszą mieć negatywny wynik na felv/fiv.

- Kiedy trzy lata temu straciliśmy lokal przy ulicy Asnyka, który był przytuliskiem dla potrzebujących kotów, nasza możliwość pomocy ograniczyła się do naszych mieszkań, raptem trzech. Rzadko dzwoni ktoś oferując pomoc czy też pomocne rozwiązanie, dlatego ogromnym zaskoczeniem był dla nas telefon Klaudii -właścicielki Kociej Kawiarni w Bielsku-Białej z propozycją współpracy. Warunkiem przyjęcia kota był jego dobry stan zdrowia oraz najlepiej przejście dwutygodniowej kwarantanny - zwraca uwagę prezes Sztender.

- Przy okazji chciałam też powiedzieć, że nie ma takiego kota, któremu nie da się nie pomóc, problem z krzywdą nie bierze się bowiem z przytłaczającej ilości zwierząt ale z marginalną ludzką pomocą. Miłość do zwierząt nie polega na tym, że się ich nie krzywdzi, ale na przeciwdziałaniu ich cierpieniu i krzywdzie. Na byciu sprawczym, zgodnie ze swoimi deklaracjami, wartościami czy sumieniem - dodaje czechowiczanka.

- Co więcej, nie ma też takiego kota, na którego Nikt nie czeka. Mamy wiele adopcji osób, które nigdy nie miały wcześniej kotów lub mając jednego adoptują kolejną kocią bidę. Koty to nie tylko piękne zwierzęta, ale jak pisał poeta Franciszek Klimek "koty to czułość i bliskość" i wbrew stereotypom są szczere, czasami nawet do bólu i potrafią mocno przywiązywać się do swoich opiekunów - podkreśla Anna Sztender.

Kocia Kawiarni w Bielsku-Białej otwarta jest codziennie w godzinach od 11.00 do 20.00. Przed odwiedzinami tego miejsca warto zapoznać się z regulaminem, który publikujemy poniżej. Trzeba dodać, że podany wiekowy został podniesiony - do lokalu mogą przychodzić także dzieci od 10. roku życia.