Wiadomości
- 29 lipca 2014
- wyświetleń: 5926
Wandale, nieroby i awanturnicy
Nie najlepsze świadectwo naszym przodkom daje lektura starych dokumentów bielskiego starostwa powiatowego. Popadali w konflikt z prawem, mieli wiele przywar i wad.
Jednym z przodków o nie najlepszej reputacji był zabrzeski awanturnik niejaki Franciszek Bruzda. Pobierał naukę u majstra szewskiego Józefa Mynarskiego w Zabrzegu nr 30. Bruzda był awanturnikiem jakich mało. 2 sierpnia 1897 roku za nocne krzyki i niepokoje domowników został skazany na 48 godzin aresztu gminnego. Jednak gdy minęło sześc tygodni i Bruzda nie wstawił się do odsiedzenia kary, wójt Zabrzega Andrzej Jarczok powiadomił o tym fakcie władze starostwa. Żandarmeria z Dziedzic miała doprowadzić czeladnika do aresztu. Ten jednak ze strachu przed aresztowaniem 28 września uciekł. Miejscowy żandarm wykazał się spokojem i cierpliwością. Gdy tylko na początku października 1897 r. Bruzda znów pojawił się w Zabrzegu od razu został aresztowany .
Inną czarną owcą w XIX - wiecznej Ligocie była urodzona w 1867 r. Małgorzata Bednarczyk. Co zgodnie poświadczyli wójt i proboszcz pani Małgosia włóczyła się i była bez stałego źródła utrzymania. Była skora do awantur i pijaństwa. Za liczne drobne przestępstwa dostała się w końcu do Morawskiego Zakładu Pracy Przymusowej w Jihlavie. Po zwolnieni jej w październiku 1897 r. zakład karny powiadomił miejscowe władze i żandarmerię, że skora do awantur Małgorzata powróciła w rodzinne strony.
Kolejni wandale to trzej młodzi pastuchowie z Dziedzic: Jan Wojcik, Józef Kieloch i Jan Sobota. 9 sierpnia 1899 r. zabawiali się rzucając z mostu kamieniami na jadący w stronę Chybia pociąg. Na gorącym uczynku złapała ich krewka Katarzyna Schebesta, żona kolejarza.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.