Sport
- 30 października 2022
- wyświetleń: 3773
[WIDEO] Czechowicki wolontariusz z misją humanitarną w Ukrainie
W sobotę, 22 października odbyła się kolejna udana akcja zaopatrzenia Ukraińców w najpotrzebniejszych rzeczy przed zimą. Udział w niej wziął czechowiczanin Marcin Grzywacz, który wyruszył w podróż za wschodnią granicę Polski.
Akcje poprzedzało zbieranie ubrań, jedzenia, środków czystości, aby w dzień przed wyjazdem zapakować auto. W akcji brał udział nasz czechowicki OPS, Stowarzyszenie Polska 2050 oraz jedna z czechowickich firm i Przedszkole Publiczne nr 10 - laurki.
- Uważam, że należy uczyć najmłodszych właściwych postaw. Gdy zapełniliśmy auto, w sobotę o 6.00 wyruszyliśmy do granicy w Korczowej. Czas przejazdu był błyskawiczny - omijamy kolejkę na granicy i jedziemy pasem humanitarnym, bo szybciej. Na stronie ukraińskiej okazuje się, że brakuje jednego dokumentu na towar - wypisuję dodatkowy blankiet myląc się co niemiara, jednak ten język jest dla mnie jeszcze trudny. Z odsieczą przychodzi jeden człowiek - wypisujemy to razem - fajny chłop w trakcie rozmowy wychodzi, że jest burmistrzem jednego ze śląskich miast - ciut większego od naszego - opowiada Marcin Grzywacz.
- Okazuje się, że pan burmistrz pracuje od poniedziałku do piątku do 15.00, a w soboty jeździ do Ukrainy. Tym razem jedzie z jeszcze jednym kierowcą, aby podarować auto. Byłem zaszokowany jego postawą. Przekraczamy granicę i jedziemy do naszego miasta - to jeszcze z 140 - 150 km za Lwowem w kierunku na Kijów - znamy te trasę doskonale. Mijamy Lwów i obserwujemy życie mieszkańców, dużo wojska, barykad... - dodaje czechowiczanin.
- Docieramy do miejsca na godz. 14.00. Czekamy na naszego przyjaciela, ale okazuje się że, wyjechał do Lwowa, bo znów były naloty. A on jako kapelan wojskowy jedzie z pomocą dla tych ludzi. Gdy tak czekamy - zwiedzamy pobliski zamek w obecności jego dyrektora i zarazem przewodnika. Opiekę nad nami przejmuje żona kapelana Oksana i mój przyjaciel wojskowy Mikołka. Dowiadujemy się, jak działa aplikacja komórkowa - ostrzeżenie przed nalotem. To był szybki instruktarz, po czym poszliśmy na obiad już z moim serdecznym przyjacielem kapelanem - relacjonuje mieszkaniec Czechowic-Dziedzic.
Jak mówi, powrót był utrudniony ze względu na ciemność wynikającą z braku prądu po nalotach. - Ale jakoś jedziemy. Docieramy do granicy i tu zaczyna się ośmiogodzinny czas postoju. Dopiero po 4.00 wjeżdżamy do Polski, a tuż po 7.00 rano mogłem otworzyć drzwi do domu. To był dobry wyjazd. Ciągle udoskonalamy swoje umiejętności, aby je jeszcze bardziej usprawnić- aby następny wyjazd był jeszcze lepszy - podsumowuje Marcin Grzywacz.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Solidarni z Ukrainą
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Solidarni z Ukrainą" podaj