Sport
- 25 kwietnia 2021
- wyświetleń: 5773
Historyczne ciekawostki: "Zaginiona legenda - Zawody z diabłem"
Dziś chciałbym Państwu zaproponować legendę z terenu naszej miejscowości, która nigdy nie znalazła się w żadnym opracowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Czechowic-Dziedzic wydaniu "Podań i legend Czechowic i Dziedzic". Ba, nie znalazła się ta legenda w opracowaniach Gustawa Morcinka.
Ale znalazła się w I tomie "Bajek", przygotowanych przez zespół redakcyjny, pod przewodnictwm Józefa Ligięży, które zostały wydane w Katowicach, w 1991 roku. Do komitetu redakcyjnego, podanie to przesłała Emilia Procner, z Czechowic, ul. Brzezniny 495.
Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga, choć opowiem Ci bajeczkę, bajka będzie długa....
Raz jeden chłop mioł wielką biede i po całych nocach nie społ, jak by tu zdobyć pieniądze. Roz, jak nie społ, o północy, coś gdzieś jakby szło. Słucho, a tu coraz bliżej i już do dźwierzy wchodzi. To był diobeł.
Podchodzi do łóżka ku chłopu i pyta:
- Gazdo! Trzeba wom pieniędzy?
Chłopu się oczy zaświeciły z radości i godo:
- Oj trzeba, panie , trzeba!
- No to zrobimy taki układ: jo ci będę nosił tyle pieniędzy ile będziesz potrzebował, a ty mi dasz na piśmie, że po twojej śmierci dusza twa będzie moja.
Chłop się zląkł i zaczął diabła wyganiać:
- Jo ci dom dusze! Jak tylko wezmę święconej wody...
I już sięga po tą święconą wodę, a diaboł się boi... i godo mu:
Doczekej, może zrobimy inny układ. Zgadnij, wiela jo - najstarszy diobeł - mom roków. Jak zgadniesz to ci przyniesym pełny miech złota.
A to się gazdowi spodobało i pedzioł mu:
Dobrze, ale dej mi dwa dni do namysłu.
Diobeł się zgodził, ale śmioł się z niego, że nikt tego nie wie, to i on nie może zgadnąć. Chłop myśloł jak by te pieniądze zdobyć, rano zebrał się i poszedł do farorza. I całą nocną przeprawę mu opowiedział, obiecując pół miecha za pomoc. Długo siedzieli, aż coś uradzili.
Chłop zadowolony poszedł do domu.
Na drugą noc, kiedy to diobeł mioł przyjść, chłop postawił na środek izby zber i cały na dnie poszkryfoł święconą krejdą, bo tak mu farorz kazoł. Jakby nie był poszkryfany święconą krejdą, to jakby diobeł rzucił ten miech złota, toby on przepodł i poleciał znów do piekła, a tak zostanie.
Gdy to mioł gotowe, poszedł naprzeciw diobła. Siednął soboe na jednej starej wierzbie i czekał.
Słyszy - klep - klep - klep. Acha- pomyśłoł - idzie.
I zaczął kukać: kuku, kuku, kuku, kuku. Diobeł stanął i słucha. A że to była silna zima to diobeł nie chcioł wierzyć, aby to była kukułka i idzie dalej.
A chłop znowu: kuku, kuku, kuku, kuku.
Diobeł stanął i głośno powiedzioł: Jak żech stary na pięć tysięcy trzysta siedemdziesiąt pięć roków, toch jeszcze nie słyszoł kukułki w zimie kukać.
Jak to chłop usłyszal, dobrze sobie zapamiętał i ruszył na prostę przez pola ku chałupie. A diobeł szedł okrężną drogą, toteż chłop zdążył. Legnął na izbie i chrapi.
Diobeł wszedł i woła:
- Chłopie, godej wiela jo mom roków, bo już tego złota nie mogę utrzymać.
Chłop się niby nie może opamiętać, ale nareszcie godo do diobła: - Jak zgodnę, to mi to złoto daj do tego zebra.
Diobeł się zgodził bo nie wiedzioł jak jest. I tak sobie myśli: - Nawet jakbyś zgodł, to jak gruchnę tym miechem, to on i tak będzie prędzej w piekle niż jo.
No i zadowolony czeko co chłop powie. A chłop krzyknął:
- Ty mosz pięć tysięcy trzysta siedemdziesiąt pięć lat!
Jak się diobeł zląkł, jak z całych sił wyrznął tym miechem do zbera i uciekł co sił w nogach.
Chłopek zaczął rozkoszować się w złocie. Raniutko farorz przyszedł po swój przydział, ale chłop już z tego połowę schował, a drugą połowę podzielił z farorzem i mają oba.
Dwie dziurki w nosie skończyło się.
Raz jeden chłop mioł wielką biede i po całych nocach nie społ, jak by tu zdobyć pieniądze. Roz, jak nie społ, o północy, coś gdzieś jakby szło. Słucho, a tu coraz bliżej i już do dźwierzy wchodzi. To był diobeł.
Podchodzi do łóżka ku chłopu i pyta:
- Gazdo! Trzeba wom pieniędzy?
Chłopu się oczy zaświeciły z radości i godo:
- Oj trzeba, panie , trzeba!
- No to zrobimy taki układ: jo ci będę nosił tyle pieniędzy ile będziesz potrzebował, a ty mi dasz na piśmie, że po twojej śmierci dusza twa będzie moja.
Chłop się zląkł i zaczął diabła wyganiać:
- Jo ci dom dusze! Jak tylko wezmę święconej wody...
I już sięga po tą święconą wodę, a diaboł się boi... i godo mu:
Doczekej, może zrobimy inny układ. Zgadnij, wiela jo - najstarszy diobeł - mom roków. Jak zgadniesz to ci przyniesym pełny miech złota.
A to się gazdowi spodobało i pedzioł mu:
Dobrze, ale dej mi dwa dni do namysłu.
Diobeł się zgodził, ale śmioł się z niego, że nikt tego nie wie, to i on nie może zgadnąć. Chłop myśloł jak by te pieniądze zdobyć, rano zebrał się i poszedł do farorza. I całą nocną przeprawę mu opowiedział, obiecując pół miecha za pomoc. Długo siedzieli, aż coś uradzili.
Chłop zadowolony poszedł do domu.
Na drugą noc, kiedy to diobeł mioł przyjść, chłop postawił na środek izby zber i cały na dnie poszkryfoł święconą krejdą, bo tak mu farorz kazoł. Jakby nie był poszkryfany święconą krejdą, to jakby diobeł rzucił ten miech złota, toby on przepodł i poleciał znów do piekła, a tak zostanie.
Gdy to mioł gotowe, poszedł naprzeciw diobła. Siednął soboe na jednej starej wierzbie i czekał.
Słyszy - klep - klep - klep. Acha- pomyśłoł - idzie.
I zaczął kukać: kuku, kuku, kuku, kuku. Diobeł stanął i słucha. A że to była silna zima to diobeł nie chcioł wierzyć, aby to była kukułka i idzie dalej.
A chłop znowu: kuku, kuku, kuku, kuku.
Diobeł stanął i głośno powiedzioł: Jak żech stary na pięć tysięcy trzysta siedemdziesiąt pięć roków, toch jeszcze nie słyszoł kukułki w zimie kukać.
Jak to chłop usłyszal, dobrze sobie zapamiętał i ruszył na prostę przez pola ku chałupie. A diobeł szedł okrężną drogą, toteż chłop zdążył. Legnął na izbie i chrapi.
Diobeł wszedł i woła:
- Chłopie, godej wiela jo mom roków, bo już tego złota nie mogę utrzymać.
Chłop się niby nie może opamiętać, ale nareszcie godo do diobła: - Jak zgodnę, to mi to złoto daj do tego zebra.
Diobeł się zgodził bo nie wiedzioł jak jest. I tak sobie myśli: - Nawet jakbyś zgodł, to jak gruchnę tym miechem, to on i tak będzie prędzej w piekle niż jo.
No i zadowolony czeko co chłop powie. A chłop krzyknął:
- Ty mosz pięć tysięcy trzysta siedemdziesiąt pięć lat!
Jak się diobeł zląkł, jak z całych sił wyrznął tym miechem do zbera i uciekł co sił w nogach.
Chłopek zaczął rozkoszować się w złocie. Raniutko farorz przyszedł po swój przydział, ale chłop już z tego połowę schował, a drugą połowę podzielił z farorzem i mają oba.
Dwie dziurki w nosie skończyło się.
Ta legenda w najnowszym wydaniu "Podań i legend Czechowic-Dziedzic", znajdzie się na pewno. A Państwo jeśli chcecie ją już teraz poznać w całości sięgnijcie po: "Dzieła" Józefa Ligięzy, I t., "Bajki", Katowice 1991, str. 72-73
Jeśli Państwo znają w swoich szufladach lub pamięci, jeszcze jakieś zapomniane baśnie, bajki lub legendy z naszego miasta i okolic, to proszę o kontakt z redakcją portalu czecho.pl lub z Izbą Regionalną w Czechowicach-Dziedzicach.
Słownik:
- Dźwierza - drzwi,
- Farorz - proboszcz,
- Godo - mówi,
- Gruchnąć - uderzyć,
- Krejda - kreda,
- Legnąć - położyć się,
- Poszkryfować - porysować,
- Wiela - ile,
- Wyrznąć - rzucić,
- Zber - kocioł, koryto
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Historyczne ciekawostki
Odkurzamy stare zdjęcia i niezwykłe historie mieszkańców Czechowic-Dziedzic oraz okolicznych miejscowości sprzed lat. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Historyczne ciekawostki" podaj