Katowali ofiarę młotkiem i łomem. Sprawa brutalnego napadu trafiła do sądu

Przypomnijmy, na początku kwietnia 2024 roku przed bramę prywatnej posesji w gminie Czechowice-Dziedzice podjechał samochód dostawczy, z którego wysiadło kilka zamaskowanych osób, w tym jedna w czapce i koszulce z emblematami firmy kurierskiej.

- Pod pretekstem dostarczenia przesyłki, grupa tych osób wtargnęła do domu jednorodzinnego, a następnie przy użyciu młotka oraz łomu dotkliwie pobiła znajdującego się w środku właściciela. Gdy pokrzywdzony stracił przytomność, napastnicy splądrowali wszystkie pomieszczenia, po czym ze skradzionymi pieniędzmi odjechali w stronę przejścia granicznego z Republiką Czeską. W wyniku pobicia pokrzywdzony doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu - relacjonuje prok. Aleksander Duda, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Skierowany przez prokuratora akt oskarżenia objął 5 osób. Oskarżeni to polscy i ukraińscy obywatele w wieku od 20 do 45 lat. Czterem z nich prokurator zarzucił udział w rozboju z użyciem niebezpiecznych przedmiotów oraz spowodowanie u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jednej podżeganie i pomocnictwo do tego przestępstwa.

Czterech z oskarżonych mężczyzn zostało zatrzymanych na polecenie prokuratora już po kilku dniach od zdarzenia, piąty zaś pod koniec września 2024 roku. Na wniosek prokuratora, w toku śledztwa, wobec wszystkich 5 mężczyzn stosowany był tymczasowy areszt.

Ze śledztwa wyłączono materiały dotyczące dwóch obywateli gruzińskich, co do których prokurator wydał postanowienia o przedstawieniu zarzutów obejmujące usiłowanie zabójstwa w związku z rozbojem, oraz jednego obywatela polskiego, podejrzanego o podżeganie i pomocnictwo do kwalifikowanego rozboju i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Cała trójka jest poszukiwana.

Rozbój z użyciem niebezpiecznego przedmiotu oraz spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, to zbrodnie zagrożone karą od 3 do 20 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie, pod nadzorem prokuratora, prowadzili funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.