[FOTO] Ligota i Bronów: Dwa pożary jeden po drugim. Czy to podpalacz?

Po dojeździe pierwszego zastępu na ulicę Czechowicką w Ligocie, przyczepa była cała objęta ogniem. Strażacy nie mieli pewności czy ktoś nie ucierpiał, ale to później wykluczono. Akcja gaśnicza trwała kilkanaście minut, a dogaszanie blisko godzinę.

W trakcie dogaszania około godziny 22:15 wpłynęło kolejne zgłoszenie dotyczące pożaru niezidentyfikowanego budynku w rejonie ulicy Zarzecznej w Bronowie. Zgłoszenie było nieprecyzyjne, więc do walki z ogniem zadysponowano wyjątkowo dużą ilość strażaków. Słusznie, ponieważ ogień objął sporych rozmiarów stodołę i zagrażał sąsiedniemu obiektowi (pustostan). Płomienie było widać z sąsiednich wiosek. Działania trwały do późnych godzin nocnych. W środę strażacy dwukrotnie przyjeżdżali dogaszać zarzewia ognia, które pojawiały się w słomie przed budynkiem.

Co było przyczyną pożaru? To jest przedmiotem prowadzonego przez policję śledztwa. Policja wyjaśnia, że uszkodzenie mienia to czyn ścigany na wniosek pokrzywdzonego. Jak na razie do organów ścigania zgłosił się tylko właściciel posesji przy ul. Zarzecznej w Bronowie. Ustalenie dokładnych przyczyn pożaru będzie możliwe po zbadaniu pogorzeliska przez biegłego do spraw pożarnictwa.

Okoliczni mieszkańcy są przekonani, że to sprawka podpalacza. Dwa podejrzane pożary w tak krótkim odstępie czasu. Coś mi tu mocno śmierdzi - komentował sprawę jeden ze strażaków. W pobliżu ulicy Zarzecznej, na krótko przed pożarem był widziany podejrzany samochód, a w nim dwóch młodych mężczyzn. Ten wątek także bada policja. Często ogień jest zaprószany niechcący przez bezdomnych, którzy bezprawnie zajmują niezamieszkałe obiekty. Tak mogło być też w tym przypadku.