Tunel pod torami straszy - zdjęcia

- Strach tamtędy chodzić w dzień, a co dopiero wieczorem. Jak wchodzę do tunelu i widzę, że stoją tam jacyś mężczyźni wycofuję się. Czekam aż wyjdą. Szczególnie wieczorem niektórzy urządzają sobie spotkania tuż przy wejściu do tunelu od ul. Hutniczej. Pełno tam papierów, butelek i innych śmieci. Mimo to jest to bardzo potrzebne przejście - mówi pani Ewa mieszkająca przy pobliskiej ul. Narutowicza.

Służby bezpieczeństwa nie odnotowują w tym rejonie zwiększonej ilości interwencji. Czechowicka Straż Miejska potwierdza, że tunel nie jest objęty miejskim monitoringiem.

Dla mieszkańców tamtego rejonu przejście pod torami to wielki skrót. Gdyby nie tunel czas dojścia do domu mógłby wydłużyć się grubo ponad godzinę. Dlatego nikt nie myśli o jego zamknięciu.
Temat tunelu jak bumerang wraca co jakiś czas na sesjach Rady Miejskiej. Ostatni raz na fatalny stan tunelu zwróciła uwagę radna Alicja Ogiegło. Przewodniczący Rady Miejskiej Damian Żelazny interweniował w tej sprawie już w poprzedniej kadencji. Bez efektu.

- Sprawa stoi w martwym punkcie. Nie wiadomo, czyją własnością jest tunel. Gmina zwracała się do kolei w sprawie uporządkowania przejścia pod torami, lecz nie wiadomo kto jest ich właścicielem. Odsyła się od jednego do drugiego adresata - niczym od Annasza do Kajfasza.

W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja, że być może dworzec kolejowy w mieście zostanie odnowiony. - To światełko w tunelu - powtarzały się komentarze. - Warto mieć nadzieję, że być może przy okazji remontu uda się odnowić i poprawić stan tunelu. - Z pewnością spowoduje to, że można będzie tamtędy przechodzić bez obaw o swoje bezpieczeństwo - podsumowuje pani Ewa.