Edukacja

  • 22 sierpnia 2010
  • wyświetleń: 8393

Chcą zamknąć plac zabaw

Między ulicami Kopcia i Niepodległości znajduje się plac zabaw, na który codziennie przychodzą dzieci z okolicznych bloków. Niektórzy sąsiedzi nie mogą tego znieść.

– Nie wiemy już gdzie się schować. Zamiast odpoczywać, słyszymy ciągłe wrzaski, inwektywy pod naszym adresem i walenie butelkami po schodach – tłumaczą.

– Postawiono nam ławkę przed oknami i teraz przesiadują na niej dorośli z dziećmi. Nie dość, że strasznie hałasują, to jeszcze dwunastoletnie „łepki” grają w piłkę. A przecież pięćdziesiąt metrów stąd jest boisko i to tam powinni chodzić – uważa Józef Kapias.

– Nie rozumiem dlaczego sąsiedzi ciągle zwracają uwagę mnie i dzieciom – zastanawia się Ewa Fatyga, w stronę której skierowane zostało ostrze krytyki. – Mam pięcioro dzieci, w tym dwójkę, która już nie bawi się na placu zabaw. Najstarsze z pociech, które tu przychodzi ma dwanaście lat – tłumaczy czechowiczanka. – Józefowi Kapiasowi przeszkadza jednak wszystko. Niedawno powiedział mi, że moja rodzina jest patologiczna. A my jesteśmy porządną rodziną, nie pijemy, nie włóczymy się, a moje najmłodsze dziecko, czterolatek, wszystkim mówi „dzień dobry”. Pozostałe pociechy mają w szkole wzorowe zachowanie. Mam jednego męża, moja córka chodzi do szkoły katolickiej – wylicza pani Ewa. Zaznacza też, że po dwudziestej na placu zabaw nie ma już nikogo.

Więcej w wydaniu papierowym Gazety Czechowickiej.

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.